Hornbeer – Black Magic Woman 10%ABV
Cena:
22zł
Temperatura serwowania: ok.16C
Kolor: Niemal idealnie czarny oraz nieprzejrzysty.
Piana: Piana o przepięknej beżowej barwie. Bardzo obfita i trwała.
Przepięknie oblepia szkło oraz tworzy się na nowo po każdym łyku.
Zapach: Na pierwszym planie zdecydowana oraz bogata paloność. Pojawia
się też kawa oraz gorzka czekolada. W tle przyjemna wędzona nuta (zdecydowanie
nie w klimacie szynkowym, typowo popiołowa). Obecna także kwaskowość, która na
szczęście nie dominuje.
Smak: Doskonale zachowana równowaga pomiędzy wytrawnością a pełnią
słodową piwa. Goryczka obecna jednak nie przytłacza reszty smaku swoją
obecnością. Mnóstwo gorzkiej czekolady, ziaren kakaowca oraz czarnego
pumpernikla. Ogniskowa wędzoność w postaci nut drzewnych i popiołowych
stonowana, bardzo przyjemna. Wszystkiemu towarzyszy wyraźna, lecz nie
przesadzona kwaśność pochodząca od palonego słodu. Alkohol wyczuwalny
minimalnie jako miłe „grzanie” w przełyk.
Wysycenie: Niskie oraz bardzo gładkie.
Opakowanie: Malowane etykiety zdecydowanie trafiają w mój gust (projekty
żony założyciela oraz piwowara Hornbeer - Gunhild Rasmussen). Do tego firmowy kapsel.
Komentarz: Genialna interpretacja RIS. Połączenie ze słodem wędzonym to
coś dla mnie. Całość bardzo złożona oraz ewoluująca w trakcie picia. Niczego nie brakuje. Zdecydowanie warto powracać do tego piwa.
Troszkę za ciemno, ostrość trochę nie w tym miejscu, lub głębia zbyt mała.
OdpowiedzUsuńOstrość to kwestia aparatu, ogarnę :)
UsuńTeż dzisiaj będę degustował :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto
Usuń