Mikkeller – Orange Yuzu Glad I Said Porter 6%ABV
Cena: 21zł
Temperatura
serwowania: powyżej 10°C
Kolor: Barwa ciemna, brunatna lecz nie
czarna – dość klasycznie dla porteru, nie ma się do czego przyczepić. Do tego
wzorcowa klarowność.
Piana: Z początku dość obfita i drobna. Niestety opada do cieniutkiego krążka w zbyt szybkim tempie. Pozostawia po sobie delikatne ślady na szkle.
Zapach: Aromaty typowe dla stylu – lekka paloność, kakao, gorzka czekolada. Prym wiedzie jednak dość gorzka skórka pomarańczowa czyli zapewne yuzu, którego niestety nie miałem okazji próbować jako takiego. Całość ni to słodka, ni wytrawna, bardzo specyficzna.
Smak: Na pierwszym planie po prostu przecudowny profil kawowo-kakaowy. Obecna także śladowa ilość słodów palonych oraz od nich pochodząca kwaskowatość. Dodatek cytrusa zdecydowanie goryczkowy, skojarzenia z białym albedo jak najbardziej wskazane.
Wysycenie: Dość spore, chętnie widziałbym wręcz o połowę niższe gdyż piwu zdecydowanie brakuje gładkości.
Opakowanie: Totalnie komiksowa, jedna z najfajniejszych według mnie etykiet Duńczyka. Kapselek golas z wybitą datą przydatności.
Komentarz: Lubię tego typu piwa – z jednej strony dość klasyczny i powszechny styl piwa, z drugiej jednak niestandardowe, ciekawe dodatki. Choć niestety nie zawsze, tym razem jednak udało się osiągnąć fajny efekt. Piwo lekkie, pijalne a przy tym wielowymiarowe i nienużące. Zdecydowanie polecam spróbować.
Piana: Z początku dość obfita i drobna. Niestety opada do cieniutkiego krążka w zbyt szybkim tempie. Pozostawia po sobie delikatne ślady na szkle.
Zapach: Aromaty typowe dla stylu – lekka paloność, kakao, gorzka czekolada. Prym wiedzie jednak dość gorzka skórka pomarańczowa czyli zapewne yuzu, którego niestety nie miałem okazji próbować jako takiego. Całość ni to słodka, ni wytrawna, bardzo specyficzna.
Smak: Na pierwszym planie po prostu przecudowny profil kawowo-kakaowy. Obecna także śladowa ilość słodów palonych oraz od nich pochodząca kwaskowatość. Dodatek cytrusa zdecydowanie goryczkowy, skojarzenia z białym albedo jak najbardziej wskazane.
Wysycenie: Dość spore, chętnie widziałbym wręcz o połowę niższe gdyż piwu zdecydowanie brakuje gładkości.
Opakowanie: Totalnie komiksowa, jedna z najfajniejszych według mnie etykiet Duńczyka. Kapselek golas z wybitą datą przydatności.
Komentarz: Lubię tego typu piwa – z jednej strony dość klasyczny i powszechny styl piwa, z drugiej jednak niestandardowe, ciekawe dodatki. Choć niestety nie zawsze, tym razem jednak udało się osiągnąć fajny efekt. Piwo lekkie, pijalne a przy tym wielowymiarowe i nienużące. Zdecydowanie polecam spróbować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz