Jest to Imperial Porter z dodatkiem lukrecji. Do chmielenia użyto Centennial, Columbus i Vanguard.

8,2%ABV Cena: 23zł (500ml)

Barwa typowa dla stylu czyli bardziej przypominająca Coca Colę (także pod względem klarowności) niż całkowitą czerń rodem z wszelakich RISów. Piana średnio obfita, niezbyt trwała i lepka, utrzymująca się do końca degustacji jedynie w postaci cieniutkiej obrączki.

W aromacie oczywiście pierwszoplanowo lukrecja. Nie jest na szczęście dominująca czy też ohydnie mdła. Ot lekki, acz wyczuwalny dodatek. Poza tym jest kakao, szczypta kawy oraz rzekłbym, że nawet ogniskowej paloności. Ogólna intensywność zdecydowanie powyżej średniej.

Smak zaskakuje wytrawnością. Oczywiście body jest lekko powyżej średniego, lecz całość nadal całkiem lekka. Troszkę fajnych karmeli, pumpernikla, orzechów, a także ciemnego cukru kandyzowanego tworzy bogatą, acz zgraną mieszankę. Nawet po całkowitym ogrzaniu alkohol nie daje się we znaki.

Oba browary niejednokrotnie udowodniły, że na piwach z dodatkami znają się wyśmienicie. Doskonała w kategorii FESa baza została uzupełniona delikatnymi nutami lukrecji tworząc mix nadzwyczaj lekki i pijalny. Kolejna pozycja zdecydowanie warta polecenia.