Pale Ale z zodatkiem pszenicy i owsa, chmielone Citra, Summit, Ekuanot, Loral oraz Mosaic. Piwo w momencie recenzowania zajmowało ostatnie miejsce na liście TOP50 w swoim stylu (RateBeer).

5,8%ABV Cena: 27zł (500ml)

Kolorek ciemnopomarańczowy niczym współczesne interpretacje BPA czy Saisonów, moco opalizujący, acz nie tak zmętniony jak wszelakie New Englandy. Piana średnich lotów – zredukowała się do mikro krążka zaledwie w pół minuty.

Dość mizerną prezencję zdecydowanie wynagradza nam aromat. Piwo pachnie po prostu niczym świeżo wyciśnięty sok z marakui, mango, ananasa, melona oraz pomarańczy. Jest słodki, a zarazem cudownie rześki i świeży. Brak jakichkolwiek nut zbożowo-ziołowych.

Smak nie ustępuje temu co wyniuchały moje nozdrza. Wszelakie cytrusy oraz tropiki wypełniają każdy kubek smakowy. Fajnie zaznaczono także goryczkę – jest zdecydowanie mocniejsza niż w większości Vermontów, a przy tym odpowiednio krótka, odpowiednio skontrowana owsianą pełnią.

Jeden z lepszych Pale Ale jaki w życiu piłem. Testowałem także kilka Trillium z czołówki wspomnianego rankingu i ciężko mi wskazać zwycięzcę – ot każde z tych piw się różni. Cechą wspólną jest niesamowita intensywność owocowo-chmielowych aromatów oraz obłędna pijalność. Mam wrażenie, że ewolucja w chmieleniu wcale nie zatrzymała się w miejscu, a granica w napakowaniu lupulinowych żywic do piwa jest ciągle przesuwana. Tak czy inaczej 42/02 polecam każdemu hopheadowi.