Idealnie klarowny i jaśniuteńki kolorek rzeczywiście kojarzy się właściwie jedynie z koncernowym eurolagerem. Piana niezbyt okazała, lekka, lecz o dziwo nie chce się całkowicie ulotnić jak większość tych znanych z niskobudżetowych produktów cieci dla najuboższych.

Na aromat składają się dwie wiodące cechy – pozytywna w postaci chmielu (zastosowano Chinook, Amarillo, Simcoe, Citra i Mosaic) oraz już niestety gorsza czyli silna zbożowość z kukurydzą w tle (DMS). Całość jednak jest na tyle rześka, że można wybaczyć pewne niedociągnięcia.

Ciężko napisać coś więcej na temat smaku mając w gębie lagera. Jest jednak bardzo lekko (co nie jest takie oczywiste), pijalnie i aksamitnie. Goryczka ciut powyżej średniej, z odrobinę cytrusowym sznytem. Spore wysycenie, lecz na szczęście nie zapychające.

IPL wchłonąłem w jakieś 2 minuty – sporo. Nie zawsze musi być mega gorzko, aromatycznie czy mocno. Biorąc pod uwagę, że ponad 60% mego spożycia to właśnie lagery, nie miałbym nic przeciwko aby tenże BrewDog był mym piwem codziennym.