Piwo opisywane jest jako salted bourbon infused smoked imperial saison-wine-ish. Coś Wam to konkretnego może mówi?

26,2°blg 13,6%ABV 20EBU Cena: 24zł (330ml)

Kolor bardzo ciemnej miedzi, kojarzący się nieco z tym znanym z miodu gryczanego. W toni można dostrzec sporo prawdopodobnie drożdżowych drobin. Jakąkolwiek pianę oraz co za tym idzie lacing ciężko uświadczyć (prawdopodobnie z powodu %).

Pierwsze nuty aromatu to lekko dymna wędzonka, dość szybko zanikająca. Następnie pojawia się cukier kandyzowany i karmel, które przechodzą w wyraźną ziemistość. Alkohol minimalny, sprawiający wrażenie szlachetnego, przyjemny.

Smak z początku wydaje się pozornie słodki i ciężki, głównie za sprawą złożonej miodowości. Po chwili jednak do głosu dochodzi równoważąca go wytrawność. Ujawnia się także delikatna morskość (słonawa mineralność). Nuty wędzonki są typowo Whiskowe czyli wyraźnie słodkawe, nie przypominające w niczym tych znanych z niemieckich, szynkowych Rauchów. Pod koniec degustacji procenty lekko rozgrzewają przełyk, lecz przy tym woltażu jest to jak najbardziej do przyjęcia.

Kooperacyjne piwo okazało się nadzwyczaj kompleksowe i złożone, zaś biorąc pod uwagę moc także relatywnie łagodne. Jak widać całkowity mix stylowy wcale nie musi smakować chaotycznie, lecz może tworzyć mieszankę doskonale spasowanych ze sobą nut aromatyczno-smakowych. Na prawdę bardzo pozytywna degustacja.