Boris czyli Bodacious Oatmeal Russian Imperial Stout w wersji z kawą od Hippie Coffee Company, a dokładniej coldbrew z całych ziaren dla uzyskania niższej goryczki.

25,3°blg 9,4%ABV 60IBU Cena: 53zł (650ml)

Cudownie czarna barwa zdradza już na wstępie spory dodatek słodów palonych. Idealnie gęsta, drobna i trwała piana, pozostawiająca na ściankach masę lacingu robi nie lada wrażenie.

Aromat to głównie mocny popiół tytoniowy oraz kwaśna, kawa nie posiadająca nawet cienia cytrusów. W tle odrobina orzechów włoskich (wspomniana wcześniej kwaśność kojarzy mi się nieco właśnie z młodym, zielonym jeszcze orzechem). Na pochwałę zasługuje oczywiście całkowite ukrycie nut alkoholowych.

Smak nieco odbiega od tego co zapowiadał zapach. Głównie za sprawą wyraźnie mlecznej czekolady, która wyraźnie kontrastuje z mocną, gorzką kawą. Paloność mocno zredukowana na rzecz posmaków proszkowego kakao. Wraz z ogrzaniem uwypukla się wytrawność oraz ziemistość piwa. Wysycenie oczywiście idealnie niskie, zaś procenty zaznaczone w odpowiednio delikatny sposób.

Doskonały przykład na to, że „Session RIS” nie musi odnosić się do beznadziejnie niskiego ekstraktu, lecz wręcz przeciwnie – może po prostu oznaczać obłędną wręcz pijalność całkiem mocnego trunku. Duża butla tego kalibru piwa, którą z wielką przyjemnością wypiłbym w samotności, to coś stosunkowo rzadko spotykanego. Nie tracąc wszelkich typowych dla stylu cech Cafe BORIS sprawił, że miałem ochotę na każdy kolejny łyk. I to właśnie uważam za najistotniejszy wyznacznik dobrego piwa.