Tym razem przepis, na który natrafiłem już jakiś czas temu, lecz niestety do tej pory nie miałem okazji wypróbować. A zapewniam, że zdecydowanie warto. Oczywiście poczyniłem własne modyfikacje. Wykonanie to w sumie bajka, gdyż wraz ze sprzątaniem spokojnie zajmuje mniej niż 30 minut.
Jeśli chodzi o morskie robaki, to dla mnie porcja 300g wystarcza w zupełności aby podjeść.

Ciasto robię w chyba najprostszy możliwy sposób:
Niepełna szklanka mąki
Jajco
Ciut mleka
Odrobinę przyprawić
Uzupełnić piwem do konsystencji ciasta naleśnikowego lub minimalnie gęstsze. Do tego celu użyłem Hoegaardena.
Całość prostacko miksuję blenderem – po co sobie utrudniać życie trzepaczkami 😉

Później to już czysta zabawa. Robal za ogon, do ciasta i prosto w rozgrzany olej. No tak zapomniałem napisać ile go. Ja leję tyle aby krewetka po prostu pływała. Teraz wystarczy posmażyć do momentu aż zrumieni się na złoto. Dobrze wyłożyć przed podaniem na moment na ręcznik papierowy celem pozbycia się nadmiaru oleju.
Podaję fest skropione sokiem z cytryny. Do tego reszta witbiera – pasuje idealnie. Smacznego!