Mikkeller – Beer Geek Breakfast 7,5%ABV

Cena: 16zł
Temperatura serwowania: ok. 15°C

Kolor: Niemal całkowicie czarna barwa. Pod światło można doszukać się nikłych ciemnobrązowych refleksów przy krawędzi szkła.
Piana: Niezbyt obfita i równie nietrwała. Na plus muszę zaliczyć jej przepiękną, brązową pianę oraz całkiem przyzwoity lacing.
Zapach: Na pierwszym planie zgodnie ze stylem (Oatmeal Coffee Stout?) znalazła się solidna porcja kawy. W tle dość słodka, mleczna czekolada oraz delikatna paloność. Wraz z ogrzaniem ujawniła się subtelna nuta wędzonki oraz alkohol (bardzo przyjemny).
Smak: Trzeba przyznać, że piwo nieźle miesza w ustach. Z początku wydaje się bardzo lekkie w odbiorze. Po chwili ujawnia się jednak dodatek owsianki w postaci lekkiego wyklejania i nieco oleistej faktury. Następnie atakuje kawa zmieszana z czekoladą. Jest mnóstwo owocowości oraz odrobina kwaśności – obie typowo pochodzenia kawowego. Paloność nieco ogniskowa, popiołowa – delikatna. Wiem, że wielu by się z tym nie zgodziło, ale dla mnie goryczka w tym piwie jest minimalna. Cała obecna wydaje sie pochodzić od kawy i palonych słodów, nie zaś chmielu. Alkoholu w smaku nie doszukałem się, gdyż został świetnie zamaskowany.
Wysycenie: Bardzo niskie, idealnie pasuje do tak śniadaniowego piwa.
Opakowanie: Jedna z fajniejszych według mnie etykiet Mikkellera. Na froncie frenchpress w którym przez kawę Mikkel Bjergsø przepuszcza na śniadanie stouty 😀 Kapsel golas z zamazaną datą.
Komentarz: Piwo jest naprawdę świetne. Szczególnie w kategorii stoutów z dodatkiem kawy. Nie ma się jednak co oszukiwać, że nie przyćmi oferowanymi doznaniami wielu RISów. Tak czy inaczej biorąc pod uwagę wszelkie za i przeciw, oraz także cenę, trzeba przyznać, że jest to naprawdę solidne piwo. Zdecydowanie polecam.