Cóż to za piwo? Podpowiedzią będzie rozwinięcie nazwy – A Winter-Spiced Mocha Stout. Konkretnie zaś użyto następujących dodatków: laktozy, kakao, kawy, papryczek (Pasilla), cynamonu, wanilii oraz gałki muszkatołowej. Za chmielenie odpowiadają angielskie klasyki: Challenger i EKG. Po raz pierwszy zostało ono uwarzone w 2014 roku na postawie zwycięskiej receptury piwowara domowego Chrisa Bankera. Testowana przeze mnie puszka powstała już w „satelitarnym” browarze berlińskim.

8,1%ABV 50IBU Cena: 12,50zł (330ml)

Wybrałem szkło w którym niełatwo obiektywnie ocenić barwę – powiem więc jedynie, że barwą nie odbiega od większości klasycznych Stoutów. Dość szybo redukująca się piana nadrabia przepiękną, orzechową barwą oraz gęstymi koronkami na ściankach szklanki.

Aromat w pełni uzasadnia umieszczone na opakowaniu „for the Holidays & the New Year”. Jako pierwsza ujawnia się mleczna słodycz. W ślad za nią postępują wanilina oraz kokos. Cynamon oraz gałka w wyraźny sposób ujawniają się dopiero wraz z ogrzaniem piwa, zaś sama kawa właściwie do samego końca pozostaje nadzwyczaj nikłą.

Dodatku papryczek doszukałem się dopiero w smaku. Wniósł delikatną ostrość, która w połączeniu z pikantnością cynamonu nie męczy kubków smakowych, lecz dodatkowo podkreśla świąteczny charakter. Ogółem jednak nie ma co się rozwodzić nad poszczególnymi składowymi – całość smakuje jak niezły piernik w płynie, a to chyba najtrafniejsza definicja Christmas Stout.

Stone „cieszył” w czasach jego słabej dostępności na polskim rynku. Obecnie ichniejsze standardy zalegające na sklepowych półkach niczym specjalnym nie zaskakują (wręcz odwrotnie). Tym niemniej co jakiś czas z Berlina dotrze jakaś „świeżynka”, która potrafi wywołać uśmiech na mej twarzy. Xocoveza właśnie do takich się zalicza.