Porter z dodatkiem słodkich ziemniaków, fioletowej kukurydzy oraz ostrych papryczek Aji Panca.

6,5%ABV Cena: 15,50zł (473ml)

Po odbezpieczeniu zawleczki piwo dziarsko spiernicza z puchy. Poszła jakaś 1/5 pinty. Mówi się trudno. Wyglądem przypomina większość klasycznych porterów – ciemnobrunatna barwa z rubinowymi przebłyskami w przewężeniu szkła, jasnobeżowa, nietrwałą lecz zaskakująco sycząca piana.

Aromat jakby nie było mizerny. Trochę orzechów, tandetnego karmelu oraz lurowatej kawy. Całość jednak nijaka i nudna. Jedynie zapowiadana na kontrze solidna ziemistość ratuje przed postawieniem tegoż piwa na równi z czeskimi tmavymi lagerami.

Myślałem, że coś fajnego otrzymam choćby w smaku. Taa, akurat. Całość jest mdła i słodka, a przy tym niemiłosiernie pusta. Zapodanych do piwa warzyw nie potrafię się doszukać (może to i lepiej?), prawdopodobnie uzupełniły jedynie ekstrakt przekonwertowaną skrobią. Papryczkowa ostrość bardzo delikatna – dla mnie nazbyt, wiem jednak, że niektórym bardzo przypadłaby do gustu. Więcej chyba nic nie napiszę, bo i o czym.

Bardzo mierna pozycja. Nawet jeśli gushing zawdzięczam starej puszce to nie wierzę, że utlenienie uczyniłoby tak potężną pustkę. Przy tym woltażu mogę obstawiać iż ekstrakt początkowy oscylował w okolicy 14°blg, nie pogodzę się więc z zawartością pretendującą do miana „sweet-dry” stoutu. Niech Was nie skusi cena, radzę raczej omijać tę pozycję z daleka.