AleBrowar – Naked Mummy 16°blg 6,2%ABV 45IBU
Cena: ok. 9zł (czyli niezły wzrost względem roku ubiegłego ;))
Temperatura serwowania: ok. 12°C
Kolor: Barwa ciemnej, mocno opalizującej miedzi. Nie wiem czemu lecz nie podoba mi się.
Piana: Piana o grubych pęcherzykach. Bardzo ciężko ją zbudować a kiedy się to w miarę uda ta i tak szybko opada. W nagrodę pozostawia piękne koronki na szkle.
Zapach: Dość dziwny. Na pierwszym planie silna drożdżowa dyniowość. Nieco mdła i stęchła. Przyprawy lekkie, bardziej w tle. Na samym końcu melanoidyny.
Smak: Podobnie jak w aromacie obecne dziwne drożdżowe posmaki. Następnie pojawia się lekka cynamonowo imbirowa ostrość zmieszana z lukrecjową słodkością. Goryczka ziołowa, nieco pozostająca (chyba zbyt wysoka jak na styl). Amerykańskie chmielenie nie przyniosło pozytywnego efektu.
Wysycenie: Na średnim poziomie.
Opakowanie: Etykieta Naked Mummy jest jedną z lepszych w dorobku AleBrowaru. Lecz jak wiadomo nie samą etykietą człowiek żyje. Kapsel z logo.
Komentarz: Piwo kompletnie mi nie przypadło do gustu. Ubiegłoroczna edycja również nie pokazała niczego fajnego z tego co pamiętam. Ogólne odczucie mam jakby użyta do warzenia dynia nie była pierwszej świeżości. No cóż może spowodowane jest to poniekąd tym, że pumpkin nie jest moim ulubionym stylem ale…. ja nie dopiłem.