Imperialny Pilsner chmielony (też na zimno) nowofalowo – Herkules, Jarrylo, Eldorado i Chinook.

7%ABV Cena: 24zł (500ml)

Barwa ciemnożółta, mocno zmętniona niczym w bawarskim weizenie. Pszeniczne skojarzenia nasuwa także piana – śnieżnobiała, wysoka, trwała, a przede wszystkim niesamowicie lepko krążkująca na ściankach szklanki.

Aromat oczywiście zdecydowanie chmielowy. Słodkie tropiki, odrobina cytrusów, ziół i kwiatowości. W tle słodowe utlenienie (na szczęście nie rujnujące całości). Alkohol po ogrzaniu obecny, lecz nie nachalny.

W smaku sporo owocowości w postaci grejpfruta, agrestu i mango. Całą słodycz została jednak zmasakrowana goryczką której nie powstydziłoby się niejedno IPA, niestety zalegającą w łodygowy, taniczny sposób. Myślę, że zmniejszenie jej o połowę i wprowadzenie klasycznych czeskich odmian zrobiłoby piwu dobrze. Żeby nie było, że tylko ganię – nagazowanie jak i sama faktura Swole Mole są nadzwyczaj poprawne.

Bardzo lubię rewolucyjne podejście do Pilsów, a już szczególnie to w wysokoalkoholowym wydaniu. Tu jednak fajnego pomysłu nie udało się równie dobrze zrealizować. Zaważyła ciężka ręka piwowara sypiącego chmiel oraz bezlitosny upływ czasu (piwu zostało niespełna 2 miesiące przydatności). Amager to jednak jeden z tych browarów którym wybaczę wiele…