Jest to Saison chmielony odmianami Galaxy oraz Saphir, leżakowany w beczkach po Chardonnay. Piję wersję II której to powstało 6480 butelek.

15°blg 7,6%ABV 35IBU Cena: 13zł (330ml)

Piwo nawet jak na styl okazuje się być niesamowicie jasne – słomkowa barwa upodabnia go wręcz do lekkiego witbiera. Również mocna opalizacja jest cechą łączącą oba trunki. Piana zwiewna, dość niska, lecz utrzymująca się dłuższy okres czasu.

Aromat to połącznie klasycznych nut przyprawowych (pieprz, goździk) z wyraźną, pochodzącą prawdopodobnie od leżakowania w beczce piwnicznością. Nie brak także delikatnej chmielowości w postaci dojrzałych owoców tropikalnych.

W smaku jednak zapowiadająca się lekka słodycz nie występuje w najmniejszym stopniu. Całość jest bardzo wytrawna, lekko taniniczna, kojarząca się z mokrym drewnem. Sporo nut surowego ciasta. Wysycenie bardzo drobne, nie tak jednak wysokie jak oczekiwałem. Jak to zazwyczaj w przypadku leżaków bywa alkohol udało się doskonale wkomponować.

Osobiście jestem fanem lżejszych Saisonów. W tym wypadku jednak moc nie przekłada się negatywnie na odczucia smakowe. Beczka świetnie wykonała swe zadanie nadając piwu charakterystycznej dzikości. Nie ma co ukrywać – Galaxie BA znika w oka mgnieniu.