Berliner Weisse w którego składzie odnajdziemy pszenicę, owies oraz marakuję.

4,7%ABV Cena: 18zł (330ml)

Kolor od jasno (przewężenie) do ciemnożółtego, mocno zamglony lecz jeszcze nie całkiem mętny – ot niczym typowe Witbiery. Piana całkiem drobna, bieluteńka, obfita i jak na kwacha przyzwoicie trwała – utrzymała się jakieś dobre 5 minut.

Aromat to głównie mix soku grejpfrutowego z ananasem. Jego intensywność wręcz przytłacza. Sama marakuja, jak i cytryna oraz niedojrzały melon usadowiły się na drugim planie. Daleko w tle subtelna mleczność oraz klasycznie kontynentalna chmielowość.

Kwaśność atakuje kubki smakowe już przy pierwszym łyku. Jest zdecydowanie cytrusowa, intensywna lecz dość krótka. Znalazło się też miejsce dla odrobiny owsianej zbożowości oraz owocowego zestu. Całość mocno wysycona, ekstremalnie rześka.

Choć zazwyczaj wolę klasyczne interpretacje stylu, a Berlinera z sokiem nie pijam nigdy, to tutejsze połączenie kwaśnej klasyki z nowofalową owocowością całkiem się broni (pomimo pewnej dozy sztuczności samej marakui). Ostrzegam jednak, że fanom wszelakich milkshake”ów może nie do końca posmakować.