Czysty, nieblendowany Lambic. Wyjątkowo zasyp stanowi w 100% słód Pale Ale (nie jak zazwyczaj 1/3 niesłodowanej pszenicy), połowa chmielu zaś jest użyta w postaci nie suszonej, a świeżej. Po dwóch latach leżakowania w beczce piwo przed butelkowaniem zostaje ponownie nachmielone na zimno. TOP5 w kategorii Unblended Lambic wg. RateBeer.

6%ABV Cena: 46zł (750ml)

Już po barwie widać zastosowanie ciemniejszego słodu – jest właściwie jasno miedziana. Piana pomimo iż niska utrzymuje się w postaci kilkumilimetrowego kożuszka całkiem długo, przy czym ładnie pozwala się wznawiać przez szybkie zakręcenie piwem w szkle. Koronki nikłe.

Niesamowicie złożony aromat. Jako pierwszy ujawnia się cukier kandyzowany, zaraz po nim przychodzi czas na dzikość w postaci skóry i piwniczności, na finiszu otrzymujemy suche, przykurzone drewno oraz kroplę octu. Chmielowość ziołowa, ciut ziemista. Całość dobrze skomponowana, nie przesadzona.

W smaku już mamy do czynienia z wyraźną kwasowością. Choć na początku wydaje się być chropowata, to już po kilku sekundach zanika przechodząc w kwiatową łagodność. Beczka wniosła sporo ściągających tanin, są one jednak jak najbardziej na miejscu nadając piwu bardzo rustykalnego charakteru. Finisz chmielowo-przyprawowy, zaś posmak lekko derkowy.

Bardzo, ale to bardzo dobry dzikus. Pomimo prześwietnej pijalności chce się nad nim zatrzymać dłużej, pozwalając uwolnić się wszelkim niuansom których odnaleźć można całą masę. Chyba nie ma się co rozpisywać więcej – pozycja w 100% warta każdej wydanej nań złotówki.