Redukowanie piwa wpadło mi do głowy już dawno temu. Czemuż by piwnych walorów nie prze kuć po raz wtóry na warsztat kulinarny? Tym razem w nieco inny sposób.

Drogą dedukcji i praktyki doszedłem więc do tego co następuje:

Redukujemy po pierwsze alkohol, po drugie zaś objętość
Nie stosujemy piw gorzkich – dadzą marny efekt. Zdecydowanie lepiej użyć Weizenów, Witbierów, Kwachów czy Grodziszy.
Większość jasnych piw da nam głównie nuty chlebowe (bo czymże tak właściwie piwo jest jak nie tym w postaci płynnej?). Jeśli chcemy czegoś więcej musimy zastosować mocno palone Stouty, ewentualnie Portery Bałtyckie.
Redukuję tak aby uzyskać poniżej 30% pierwotnej objętości piwa lub bardziej

Głównym składnikiem mego dania tym razem jest ryba – czyli na przekór wszystkim weganom danie bezmięsne 😀

Zanabyć:
Doradę (ja jedną półkilową w miarę się najadam)
Piwo (wybrałem Gose, doskonale komponowało się także z gotowym już daniem)
Cytrynę
Koperek, pietruszka – co kto lubi
Dodatki typu ryż, kasze czy ziemniaki

Rybkę należy umiejętnie sprawić pozbywając ją wszelakich podrobów – moje doświadczenie w tym temacie jest żadne, lecz jak widać nawet taki laik może sobie z tym poradzić. Solę obficie, ale tylko z wierzchu. W brzuch cytryna, odrobina kopru i masła z redukowanym piwem. Wsio w naoliwioną ładnie blachę czy tam inne naczynie żaroodporne i sru do piecznika. Ile tam trzymać tego dokładnie nie wiem, gdyż to zależy. Warto jednak pod koniec odkryć naczynie i podlewać piwnym sosiwem aby skórka ładnie się zrumieniła.

Ja podałem z ryżem: zwykły biały, dziki oraz odrobina piwnego sosu (piwo, śmietanka, cytryna i przyprawy).