Hornbeer – Hophorn 9,3%ABV 135IBU

Cena: 21zł
Temperatura serwowania: początkowo przechłodziłem

Kolor: Niby typowy dla BIPA lecz zaliczyłbym je do jaśniejszych wersji stylu.
Piana: Średnio obfita. Niestety dość szybko dziurawi się a w konsekwencji opada do ładnego lecz cienkiego krążka. Przyzwoicie koronkuje.
Zapach: Mieszanka ziołowej żywicy oraz kwaśnej kawy. Wyjątkowo mógłbym się zgodzić co do „Kopyrowego słonecznika” (zazwyczaj go nie wyczuwam). Po ogrzaniu wychodzi także miły popiół. Całość jednak nie jest zbytnio intensywna jak na styl.
Smak: Jest bardzo wytrawnie. Goryczka o mocno żywicznym profilu pomimo teoretycznie wysokiej wartości, w smaku nie powala swoją mocą. Paloność, oraz zapowiadany w aromacie popiół na dość znacznym poziomie. Alkohol obecny, jednak dość zgrabnie wkomponowany w całość. Wraz z podwyższaniem temperatury narasta także kwaśność pochodząca od palonego słodu.
Wysycenie: Dobrze dopasowane, poprawne – nic poza tym.
Opakowanie: Grafika jak zwykle bardzo mi się podoba. Kapsel z logo.
Komentarz: Niestety nie jest to najlepsze Black IPA jakie miałem okazję pić. Jestem fanem zdecydowanie mniejszej paloności oraz balansu chmielowego przesuniętego w stronę cytrusowości. I choć obiektywnie muszę przyznać, że piwo mi smakowało, to oceniając w stylu nie uzyskałoby wysokich not. Polecam przede wszystkim fanom American Stout i palonych wersji BIPA.