Imperial Stout warzony z dodatkiem słodu Whisky, chmielony Fuggles oraz Sorachi Ace.

11,2%ABV 65EBU Cena: 17zł (330ml)

Trunek przecudownie czarny – dopiero po mocnym oświetleniu szklanki można przy brzegach zaobserwować krwiście rubinowe refleksy. Piana właściwie nie istnieje, gdyż tuż po nalaniu opada do beżowego krążka, który osadza się na ściankach pojedynczymi plamkami.

Aromat to oczywiście klasyka wszelakich Peated Ale czyli torf, lekkie kable i szpitalne klimaty. Na szczęście nie przykrywają one RISowej bazy w postaci deserowej wiśni, gorzkiej czekolady oraz brykietowego popiołu. Lekki alkohol zgrabnie dopełnia całości.

Również w smaku udało się osiągnąć fajny kompromis. Słodkie nuty dymnego Whisky zgrabnie skomponowano w mocno owocowe, gorzkie i wytrawne body. Właściwie jedyne czego mi brakuje to jednak wyraźniejszej pełni i głębi (choć może w połączeniu ze słodką wędzonością dałoby to mulący efekt). Ta lekkość ma jednak swoją zaletę – pije się to szybciej niż klasycznego Urbocka.

Uwielbiam tego typu perełki za śmieszne pieniądze. Piwo oferuje nie mało intensywnych niuansów, a przy tym utrzymuje całkiem niezły balans dzięki któremu nie powinno przytłoczyć nawet mniej obeznanych z tego typu wędzonkami. Jak dla mnie bomba.