W zeszłym roku w Wigilię testowałem podstawową wersję X-mas Porter 2013 Via Til Fra.

W tym roku przypadła kolej na trzymane w mej piwniczce już prawie dwa lata wersje leżakowane w beczkach po Tequili, Grand Marnier oraz Koniaku.

8%ABV Cena: 35zł

Nie będę się zbytnio rozwodził nad samą bazą. Od dawna jest to dla mnie właściwie wyznacznik idealnego Christmas Ale – doskonale zbalansowanego i pijalnego, z jedynie lekko zaznaczonym świątecznym charakterem, w sam raz do degustacji po mocno obciążających żołądek świątecznych potrawach. Właściwie nie jestem w stanie znaleźć słabego punktu w tym piwie, gdyż barwa, piana, aromat i smak stoją na najwyższym poziomie. Tym chętniej w tym roku zdegustowałem trzy z pięciu istniejących wersji leżakowanych w beczce (jest jeszcze Bourbon z 2010 r. oraz Brandy 2013 r.). Do rzeczy więc…

Grand Marnier cechuje wyraźna paloność w aromacie. Pojawia się także pożądana przeze mnie gorzka pomarańcza – wszak jest to francuski likier na bazie ekstraktu z tychże owoców oraz ziół. W smaku nie brak także odrobiny słodkiej wanilii, mokrego drewna oraz wigilijnego suszu.

Cognac posiada zdecydowanie słodszy aromat, głównie za sprawą mocnego, naturalnego kokosa, typowego przecież dla tego typu beczek. Sporo także zbutwiałego drewna. W smaku różnic ciąg dalszy – przede wszystkim piwo jest bardziej kwaskowe, więcej w nim deserowej czekolady, zaś alkohol jest całkowicie ukryty.

Tequila powitała mnie zdecydowanie wyraźniejszymi procentami. Także w smaku wydaje się być zdecydowanie agresywniejsze. Moc ta jednak została złagodzona niemałą słodyczą. Aftertaste wyjątkowo przyprawowy (odrobina geranium).

Każde z piw doskonale oddało charakter beczki w której leżakowało. Najlepiej pod tym względem chyba wypadł Cognac. Jednak pozostała dwójka także stoi na bardzo wysokim poziomie. Mam nadzieję, że niebawem także u nas powszechniejszą praktyką będzie rozlew jednego piwa do różnych beczek, co przyniesie sporo frajdy z wyszukiwana wszelakich niuansów.