Jest to Red Ale z herbatą Li Zhi (czerwona aromatyzowana owocem liczi). Jedna jej część trafiła do whirlpoola, druga zaś na trzy doby do tanku leżakowego. Do chmielenia użyto trzech, typowo amerykańskich odmian spod znaku „CCC”: Centennial, Cascade oraz Columbus.

12,5°blg 5%ABV Cena: 8zł (500ml)

Kolor w zależności od oświetlenia i szerokości szkła waha się od jasnoczerwonego do głębokiej miedzi. Z początku bujna, kremowa piana opada powoli do kilkumilimetrowej warstewki, przy czym osiada na ściankach lepkimi pajęczynkami.

Herbacianość zdecydowanie zdominowała aromat. Z jednej strony objawia się w postaci subtelnej ziołowości, z drugiej zaś jako mocna owocowość ewidentnie kojarząca się ze słodkim, dojrzałym liczi. Odrobina karmelu w tle nie uczyniła piwa ciężkim, kontrują go przyjemne cytrusy.

W smaku udało się odwzorować wszystko co zapowiedział aromat. Minimalnie garbnikowa goryczka na średnim poziomie zdaje się po części pochodzić właśnie z dodatku herbaty – idealnie balansuje dość pełne body nierzadko nieco mdłych Red Ale. Dzięki stosunkowo niskiemu wysyceniu całość sprawia wrażenie niesamowicie aksamitnego.

Miałem okazję wcześniej przetestować tę herbatę w warunkach domowych i moje wrażenia już wtedy były bardzo pozytywne. W rękach Łukasza Jajecznicy dodatek ten wniósł jeszcze więcej, okazując się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę (trudno bowiem równać się z mistrzem). Czerwona strzała to pozycja doskonale ukazująca, iż z pozoru nudny, czerwony ale wcale takim być nie musi. Wręcz przeciwnie – może dostarczyć fajnych wrażeń sensorycznych oraz być obłędnie pijalnym. Moja butelka okazała się pusta po niespełna dziesięciu minutach. Sprawdźcie jak długo oprzecie się swojej.