Jest to Gose z mnóstwem dodatków: różową solą himalajską, kolendrą, jagodami jałowca, pędami świerku, płatkami róży, rozmarynem oraz imbirem. Uff, sporo tego.

4,2%ABV Cena: 15zł (330ml)

Pomarańczowa w TeKu barwa, mocne, jednorodne zmętnienie oraz właściwie całkowity brak piany to cechy często w Gose spotykane, a więc całkowicie wybaczalne.

Także pierwsze niuchnięcia zdradzają styl, gdyż piwo pachnie po prostu kamieniem (typowa mineralność). Całość dodatków tworzy odpowiednio zbalansowaną i subtelną kompozycję. Jeśli już miałbym wskazać na najciekawiej wybijający się składnik, to będą nim płatki róży.

Smak jest chyba jeszcze bardziej harmonijny. Delikatna słoność kontrowana jest przez przyjemną pełnię, którą dodatkowo podkreśla nieco niestylowe, ekstremalnie niskie wysycenie. Zgrabnie uniknięto kolendrowych mydlin, imbirowej ostrości czy też zbytniej żywiczności świerku. Udało się natomiast przemycić nieco słodkich cytrusów.

Odnosząc się do stosunkowo niskich ocen piwa (49/28) muszę przyznać, że wywarło ono na mnie na prawdę bardzo pozytywne wrażenie. Jego najmocniejszą stroną jest idealne wyważenie poszczególnych składowych, które jedynie podbija i tak już przecież świetną pijalność. Dobra, kooperacyjna robota. Z nieskrywaną przyjemnością poznam więcej pozycji będących efektem tak udanej współpracy.