Jest to podwójny koźlak pszeniczny, a dokładniej połączenie Tap 6 i Aventinus Eisbock, leżakowany we francuskich dębowych beczkach po Chardonnay.

9,5%ABV Cena: 23zł (375ml)

Barwa właściwie klasyczna dla stylu – bardzo ciemna, bliska brązowi miedź, pod światło wpadająca w rubinowe refleksy. Całkowity brak piany tłumaczę dwoma względami – woltażem oraz beczką.

Właśnie ta beczka wiedzie prym w aromacie. Potężna owocowość, lekki ocet i winność, piwnica, delikatna skóra i mokre (butwiejące wręcz) drewno to zdecydowanie więcej niż bym oczekiwał. Na tym jednak nie koniec, gdyż nie brak też przebijającej się bazy w postaci suszonych owoców, karmelizowanego cukru oraz subtelnego banana. Nawet po ogrzaniu ciężko doszukać się tu procentów.

Smak to już prawdziwa petarda. Spodziewałem się wyraźnego zaoctowania, natomiast ku zdziwieniu mych kubków smakowych otrzymałem solidną wanilinę (wytrawną!), likier winogronowy, miód i szczyptę camemberta. No ok, jest też kropla balsamico – bardzo tu pasująca. Całość gładka, ułożona. Lekkie rozgrzanie przełyku poczułem dopiero w 2/3 butelki.

Jak doskonale widać Niemcy potrafią zaskakiwać. Nie żebym twierdził, że wszelakie Weizeny, Alty i Bocki to nuda (niejednokrotnie potrafią więcej urwać niż masa bezpłciowych IPA’s), jednak ichniejsze projekty spod znaku Barrel Aged nadal są u nas ciężkie do upolowania, więc gdy się już pojawią potrafią wywrzeć spore wrażenie. Swoją drogą myślę, że już sam nieleżakowany blend miał spory potencjał. Beczka jedynie zwieńczyła dzieło czyniąc zeń prześwietną pozycję.