Imperial Stout oczywiście z dodatkiem kawy, ale w składzie odnajdziemy także jałowiec, żurawinę i chipsy z amerykańskiego dębu. Za chmielenie odpowiadają East Kent Golding, Bramling X oraz Athanum.

14%ABV Cena: 24zł (330ml)

Smolista, nieprzenikniona w snifterze czerń to dokładnie to czego oczekiwałem. Ciemnobeżowa, drobna i nadzwyczaj trwała jak na piwo o tej mocy piana pozostawia po sobie lepkie koronki na ściankach szkła.

Ze wszystkich dodatków najbardziej na pierwszy plan wysuwa się kawa. Pachnie niczym świeżo zaparzone espresso. Tuż za nią podąża słodkawy jałowiec, na finiszu natomiast otrzymujemy subtelne nuty waniliny z której to przecież słynie amerykańska dębina. Alkohol? Ciężko się go tu doszukać.

W smaku balans pomiędzy poszczególnymi dodatkami jest jeszcze lepszy – właściwie otrzymujemy harmonijnie zgraną całość. Tuż po przełknięciu jest dość owocowo, kwaskowo, gorzkawo i rozgrzewająco. Aftertaste jest jednak niesamowicie pełny, słodki, czekoladowy i obłędnie długi.

Świetna pozycja. Poszczególne składowe doskonale spasowane względem siebie, co w efekcie dało tak naprawdę zaskakująco klasyczny RIS. Woltaż w najmniejszym stopniu nie okazał się zbyt wysoki, czy przeszkadzający, jest wręcz idealnie wyważony. Naprawdę wielkie brawa.