Kolor: Na pierwszy rzut oka zdaje się być brunatny. Po chwili, w szczególności pod światło doskonale widać czerwonawe, rubinowe przebłyski.
Piana: Bardzo ale to bardzo kiepska – jak widać nie wytrzymała nawet kilkunastu sekund aby ładnie zaprezentować się na zdjęciu.
Zapach: Dominują nuty kakao, niestety takiego mocno rozwodnionego. W tle za to ciekawa, słodka wiśniowość. Aż ciężko uwierzyć, że pod tym lekkim aromatem udało się całkowicie ukryć alkohol.
Smak: Tu niestety mamy kontynuację aromatu w postaci negatywnej lekkości. Właściwie jedynym pozytywem jest pojawiająca się słodka wanilinowość. Aftertaste cierpki, taninowy.
Wysycenie: Niskie, poprawne.
Opakowanie: Całkiem ładna stylistyka etykiety. Niestety bardzo mało informacji na temat samego piwa.
Podsumowanie: Jak na Russian Imperial Stout piwu zabrakło przede wszystkim solidnego body. Słodycz zdecydowanie bardziej kojarzy się tu z rozpuszczalnym kakao. Przy takiej bazie zastosowanie wszelkich dodatków nie uczyni cudów. Mam nadzieję, że dane mi będzie spróbować od tychże hiszpańskich craftów czegoś znacznie lepszego.