Nazwa właściwie mówi sama za siebie – jest to lekkie India Pale Ale fermentowane Brettanomyces, następnie zaś leżakowane w beczkach po Cherry Wine.

5%ABV Cena: 37zł (375ml)

Barwa która ukazała się mym oczom po przelaniu piwa do szkła nie jest zbytnio zachęcająca – brunatna, brudnawa, wręcz jakaś taka „kałużowa” miedź. Piana średnio obfita, redukująca się do grubego krążka w kilka minut. Na pocieszenie zostawia całkiem zwiewne firanki na ściankach.

Aromat zdecydowanie ciekawszy. Na pierwszym planie mocno styrane w upalny dzień końskie siodło. Nie brak także wyraźnej wiśni, takiej świeżej, bardzo kwaśnej. W tle lekkie cytrusy oraz ziołowość. Po ogrzaniu można doszukać się nawet suchego, przykurzonego drewna.

Nie gorzej ma się kwestia smaku. Lekka słodycz przeplata się z odrobinę taniczną wytrawnością oraz surowym ciastem. Wiśnie zdecydowanie delikatniejsze, przypominające te wydobyte już po fermentacji z tanku. Goryczka w znacznej mierze wydaje się pochodzić od beczki, tudzież drożdży, nie zaś stricte od chmielu. Aftertaste piwniczny, lekko pleśniowy, serowy, jednocześnie bardzo długi jak na tak lekkie piwo.

Idealnie kompleksowa i zbalansowana pozycja. Przy spore ilości typowo degustacyjnych smaczków nadal zachowuje przegenialną rześkość i pijalność. Wielka szkoda, że Mikkel nie rozlał go także do beczek po winie o zupełnie innym charakterze takich jak Bordeaux, czy też chociażby takich destylatach jak Grappa. Może kiedyś tego doczekam.