Jest to świąteczna wariacja na temat Barleywine – dodano wiśnie oraz skórkę pomarańczową.
10%ABV Cena: 23zł
Przepiękna, krwiście ciemna, niemalże wpadająca w brąz barwa z mnóstwem rubinowych refleksów oraz idealną klarownością robi bardzo pozytywne wrażenie. Niestety tego samego nie można już rzec o pianie – z głośnym sykiem opada dosłownie w kilkanaście sekund, nie pozostawiając po sobie na ściankach nawet śladu lacingu.
Aromat to dla mnie skrzyżowanie belgijskiego Krieka z mocnym, nieco przyprawowym piwem świątecznym. Poza bardzo kwaśnymi, ciut octowymi wiśniami można doszukać się nut karmelu oraz piernika (sporo cynamonu, mniej imbiru). Alkohol delikatny, dobrze dopasowany do reszty.
Smak nieco zaskakuje, gdyż po krótkiej kwaśności pierwszego łyku, ujawnia się wyraźna, owocowa słodycz, niemalże całkowicie dominująca nad resztą. Kojarzy mi się ona z wiśniowymi konfiturami domowej roboty. Typowa dla stylu słodowość nie jest w stanie się przebić przez owocową stronę piwa. Tym trudniejsze jest to dzięki całkiem wysokiemu wysyceniu. Plusem jest całkowite niemal zamaskowanie procentów.
Helge jest dla mnie bardzo trudnym piwem do podsumowania. Ani jako Barleywine, ani jako Christmas Ale nie wypada nawet przyzwoicie. Jednak traktując go jako ciekawostkę z dodatkiem owoców musiałbym wypowiedzieć się zdecydowanie pochlebniej – toż to taki Imperial Kriek. Po notach na Retebber widzę, że nie tylko ja oczekiwałem czegoś zupełnie odmiennego. Powrotu doń raczej w przyszłości nie uczynię.