Wędzony Imperial Milk Stout.

11%ABV 50EBU

Brunatność barwy oraz doskonałą klarowność niczym specjalnym mnie nie zaskoczyły. Podobnie ma się sprawa pienistości – jest nietrwała, tworzy cieniutki kożuszek oraz niechętnie oblepia ścianki szkła.

Pozytywnie natomiast prezentuje się aromat. Na pierwszym planie sporo nut wędzonych, drzewnych. Następnie pojawia się słodycz kojarząca mi się z Whisky oraz wyraźna wiśnia (zdecydowanie bardziej kandyzowana niż świeża). Alkohol minimalny, przyjemny.

Smak przywitał mnie mleczną gęstością. Wędzonka znów zdaje się być słodką (peated), nie brak także kompotu z suszonych owoców. Pojawiające się gorzkie kakao pozostawia po przełknięciu charakterystyczną suchość w ustach. Poza tym całość jest niesamowicie gładka, ułożona, niemalże bez śladu alkoholowych procentów.

Meesterstuk to świetne połączenie laktozowej delikatności z charakterem dymnym (a nawet lekko beczkowym). Piwo wypuszczone jako odpowiednio wyleżakowane, co niestety nadal jest rzadkością. Nie darzę Jopena jakąś wielką estymą, lecz muszę przyznać, że tym razem odwalili kawał porządnej roboty.