Kto mnie zna ten wie, że za świątecznymi piwami zdecydowanie nie przepadam. Typowa masa często źle skomponowanych przypraw rodem z grzańca nie należy do mych ulubionych i poszukiwanych cech w piwie. Czasem dobrze jednak zrobić sobie odskocznię od tego co pija się na co dzień i zapuścić się w mniej doceniane rejony piwnych stylów. Poniższe piwa są tego świetnym przykładem.

AleBrowar – Saint No More 2016

16°blg 6%ABV 40IBU Cena: 7,5zł (500ml)

W obecnym roku mamy do czynienia z kokosowym Porterem. Dla przypomnienia wersja 2012 to Christmas Ale, 2013 Simcoe IPA, 2014 i 2015 to Black IPA z czego późniejszy rocznik był wersją podwójną z dodatkiem żyta.

Wyglądem pod względem barwy oraz piany piwo prezentuje się całkiem zacnie i właściwie do niczego przyczepić sienie sposób. W aromacie oczywiście prym wiedzie zapowiedziany już kokos. Nie jest on jednak tak intensywny i słodki jak to bywa w przypadku piw Barrel Aged (tu przodują zdecydowanie beczki po Rumie), lecz jest wytrawny i stonowany. W tle nieco kakao i kardamonu. W smaku mamy do czynienia z krótką, także niezbyt słodką waniliną, kokosem oraz mleczną kawą. Równie mlecznym i słodkim w przeciwieństwie do pierwszych doznań jest posmak. Całość fajnie ułożona i pomimo, że skład na to niby nie wskazuje to delikatnie świątecznie pikantna.
Zdecydowanie najlepszy SNM jaki do tej pory miałem okazję testować.

Artezan – To Young To Be Herod

18,5°blg 8%ABV Cena: 16zł (500ml)

Troszkę mocniejszy Stout z dodatkiem skórki pomarańczowej i ziaren kakaowca, w tym roku dodatkowo wzbogacony tonką.

Niemalże całkowita czerń oraz drobna, orzechowa piana nie pozostawiają złudzeń co do tego, iż bazą jest solidny Stout. Piwo przede wszystkim powala jednak aromatem – pachnie po prostu niczym najwyższej klasy świąteczny piernik. Kakao, masa bakalii oraz lekka pikantność to absolutnie wszystko czego wymagam od Christmas Ale. Nie gorszą klasę prezentuje smak. Jest przyprawowo ale balans oraz nieprzesadzony poziom dodatków to istny majstersztyk którego nie powstydziłyby się takie browary jak Prairie czy The Bruery. Lukrecja, wanilina, kakao, kokos, kardamon, pomarańcza i szczypta tytoniu to tylko część tego czego można się doszukać. Herod to po prostu światowa czołówka i potwierdzenie mojej stałej tezy, że Artezany to kompletny TOP naszego polskiego piwowarstwa. Panowie – czapki z głów!