Ósmy najlepszy Imperial Pils/Strong Pale Lager według RateBeer.
7,6%ABV 65IBU Cena: 17zł (330ml)
Po przelaniu do szkła mym oczom ukazał się trunek i żółtej barwie i nadzwyczaj mocnym jak na lagera zmętnieniu. Bardzo wysoka i obfita z początku piana, po kilku minutach zredukowała się do półcentymetrowego kożuszka. Pozostawiła po sobie także zgrabne firanki na ściankach szklanki.
Aromat nie pozostawia złudzeń, iż mamy do czynienia z mocnym, nowofalowym chmieleniem. Browar określa piwo mianem India Pale Lager i informuje iż na każdy litr zużyto przynajmniej 25g chmielu (rzeczywiście sporo). Dominuje gorzki grejpfrut i cytryna, lecz można także doszukać się delikatnej podbudowy słodowej w postaci skórki od chleba.
Co zaś się tyczy samego smaku, to rzekłbym, iż jest o dwa kroki za aromatem. Po pierwsze nie udało się uniknąć znienawidzonej przeze mnie zbożowości (czyżby znów warzenie na Pilzneńskim?). Po drugie zaś goryczka – jak to często bywa w lagerach – jest nieprzyjemnie szorstka i agresywna, pomimo odpowiedniego jej poziomu. Całość jednak jako taka jest całkiem poprawna i jak najbardziej możliwa do spożycia w ilości jednej butelki.
Estoński Tanker na kolana mnie jeszcze nigdy nie rzucił. Raczej prezentował formę „średniaków”, piw w porządku, lecz niczego nie urywających. Tak też jest tym razem. Z mocnych, chmielonych lagerów dużo lepiej zapamiętałem Mikkellera z jego „Hop Burnami”. W żadnym wypadku jednak nie żałuję pieniędzy wydanych na Hallucination.